Geocaching - pierwsza wyprawa

Dziś po raz pierwszy postanowiliśmy spróbować zabawy w Geocaching. O tym z czym to się je pisaliśmy niedawno i wszystkich zainteresowanych szczegółami odsyłam TUTAJ.
Najbliższą skrytką okazała się ta przy Leśniczówce "Lipnik". W związku z tym, że był to nasz poszukiwawczy debiut, musieliśmy się wpierw nieco oswoić z aplikacją, choć generalnie nie jest to specjalnie skomplikowane.
Niestety sama leśniczówka jest w kiepskim stanie technicznym (a szkoda) i bliższe podejście jest niemożliwe, teren jest ogrodzony siatką z informacjami o zakazie wejścia. Uzbrojeni w telefony rozpoczęliśmy poszukiwania i po około 15-20 minutach udało się odnaleźć pudełko ze "skarbami".
Nasze pierwsze podejście i od razu sukces!!! 😀 Dorzuciliśmy kraba, wpisaliśmy się w dziennik i oznaczyliśmy skrytkę jako znalezioną w apce.


Ośmieleni tym sukcesem postanowiliśmy kontynuować naszą wyprawę. Wybraliśmy się w okolice kościoła Opatrzności Bożej w Białej. Niestety okolica jest remontowana i teren wokół budynku nie jest dostępny w całości. Nie pomagał też fakt akurat trwającej mszy, bo wzbudzaliśmy zainteresowanie tych uczestniczących, którzy modlą się na świeżym powietrzu poza kościołem, więc odpuściliśmy  bardziej szczegółową eksplorację okolicy. Nie zrażeni niepowodzeniem podeszliśmy w okolice pomniku Reksia, gdzie miała znajdować się kolejna ze skrytek. Niestety i tym razem nie udało się jej odnaleźć - patrząc na to, że poprzednikom również się nie udała ta sztuka, doszliśmy do wniosku, że być może "skarb" został "przygarnięty" przez przypadkowego znalazcę.
Na osłodę podarowaliśmy sobie lody i z jedną zdobyczą na koncie zakończyliśmy wyprawę.
Chłopakom się spodobało, więc na pewno będziemy kontynuować poszukiwania. Co by nie sądzić o geocachingu, to każda wspólnie spędzona chwila na świeżym powietrzy jest bezcenna. I o to w tej zabawie chodzi najbardziej. Są już nawet pomysły na własną skrytkę ... :)

Prześlij komentarz

0 Komentarze